Stowarzyszenie Eko - Przyjezierze




1 marca - potrójne święto nonkonformistów


1 marca - potrójne święto nonkonformistów

Pierwszego marca zorganizowaliśmy protest przed dwoma instytucjami w Warszawie- siedzibą ubezpieczyciela Warta oraz Ministerstwem Energii. Jest to także szczególny dzień w dziejach Polski, dzień upamiętniający ŻOŁNIERZY WYKLĘTYCH. Bohaterów, którzy pomimo pokonania hitlerowskich Niemiec w drugiej wojnie światowej nie złożyli broni. Wiedzieli, że przyszło im się zmierzyć z nowym zagrożeniem dla Polski, nowym okupantem ze wschodu i jego marionetkami rządzącymi nie dla dobra Polski, lecz wykonujących polecenia swoich mocodawców. Ci bohaterowie nie pogodzili się z nowym reżimem i postanowili walczyć o prawdziwie niepodległą Polskę. To dzięki nim żyjemy dziś w wolnym kraju. To oni ginęli i stawiali czoła komunistycznej machinie zagłady, określającej prawdziwych bohaterów bandytami. To oni ginęli w ubeckich więzieniach, byśmy mogli teraz godnie żyć w naszej ojczyźnie. Później przez lata skazani na zapomnienie przez fałszowaną historię, wreszcie wracają na jej karty. Chociaż nawet dziś są jeszcze osoby, które podważają ich bohaterstwo. Słysząc takie opinie mam zawsze w głowie, że z prądem rzeką płyną martwe ryby, a pod prąd bohaterowie. Ludzie niegodzący się na uznanie zasług Żołnierzy Wyklętych to niejednokrotnie osoby związane z tamtymi czasami, w których ludzie reżimu żyli kosztem prawdziwych Polaków. Jestem pewien, że gdyby dziś żyli żołnierze to w Warszawie byli by razem z nami.

 

Dziś przyszło nam stanąć przed nowymi wyzwaniami. Jak zawsze będą ludzie, którym obojętne jest kto nami kieruje i w jakim kraju żyjemy- dla tych ludzi liczy się tylko tu i teraz. Wszechobecna inwigilacja i mniej lub bardziej wyszukane metody manipulacji kierują niezorientowanym społeczeństwem. Możemy to zaobserwować wszędzie, chociażby patrząc ludzi z słuchawkami w uszach i komórkami w rękach, idących wydeptanymi codziennie ścieżkami, nie zwracających uwagi na otaczający ich świat. Kiedy się obudzą będzie za późno. Takie zachowanie tylko umacnia współczesny neokolonializm i międzynarodowe korporacje, dla których liczy się tylko zysk, nie ważne jakim kosztem. Człowiek stał się przedmiotem, nie podmiotem. Co to wszystko ma wspólnego z naszym protestem w Warszawie?

 

Pierwszy protest miał miejsce przed siedzibą w ubezpieczyciela WARTA i jej spółki matki Talanxa. Ubezpieczyciela takich przedsiębiorstw jak kopalnie czy elektrownie węglowe w Polsce (np. ZE PAK). WARTA to jeden z ostatnich podmiotów, który jeszcze ubezpiecza technologie oparte na węglu kamiennym i brunatnym. Kopalnie i spalanie węgla to dewastacja środowiska przyrodniczego, przyczyna tysięcy przedwczesnych zgonów, zabierania miejsc pracy innym grupom zawodowym, dewastacji rolnictwa i utraty tysięcy hektarów ziemi. Ziemi, która jest podstawą produkcji żywności. Wiedząc o skutkach żaden odpowiedzialny zakład nie powinien ubezpieczać tak niszczycielskich przedsiębiorstw. Jednocześnie ta sam firma może ubezpieczać rolnika od suszy, człowieka od skutków utraty zdrowia i mienia. Myśląc logicznie to perpetuum mobile, jedno nakręca drugie, a zysk czerpie oczywiście kto? Firma ubezpieczeniowa! Ale czy to jest etyczne?

WARTO! Czy warto wspierać archaiczne metody pozyskiwania energii, wiedząc jakie to niesie konsekwencje? Mam wielką nadzieję, że WARTA zakończy ubezpieczanie kopalni i elektrowni węglowych dla dobra nas wszystkich, jak i dla dobra swojego wizerunku.

 

Drugie zgromadzenie w tym samym dniu rozpoczęliśmy o godzinie 14.15 przed siedzibą Ministerstwa Energii. To kolejny raz, kiedy przedstawiciele wielu regionów Polski protestowało pod tym gmachem przeciwko polityce energetycznej naszego kraju. Byli obecni reprezentanci regionów zagrożonych budową kolejnych kopalni węgla brunatnego, takich jak Wielkopolska, Dolny Śląsk, województwa Lubuskie i Kujawsko-Pomorskie. Po raz pierwszy dołączyli do nas mieszkańcy województwa Lubelskiego, przeciwnicy budowy kopalni węgla kamiennego w pobliżu Polewskiego Parku Narodowego. Kopalnię chce tam budować australijska firma, według uczestników przedsiębiorstwo wydmuszka bez własnego kapitału. Na razie nie dociera do rządzących, że nasz kraj zmierza do katastrofy nadal opierając polską energetykę na węglu- paliwie archaicznym i będącym na skraju wyczerpania. W minionym 2018 roku import tego surowca wyniósł 20 milionów ton, większość pochodziła z Rosji. Jednocześnie prawdopodobnie nie osiągniemy do 2020 roku 15% udziału energii odnawialnej w miksie energetycznym, za co zapłacimy kolejne miliardy.  Tak to jest, kiedy rząd zamiast wspierać, blokuje inwestycje w odnawialne źródła energii, z których energia jest tańsza niż z węgla. Kolejnym czynnikiem jest silne lobby węglowo-energetyczne. Dla nich nie liczy się, ile rocznie jako podatnicy dopłacamy do górnictwa (10 miliardów rocznie). Liczy się, że jeszcze kilka lub kilkanaście lat te pieniądze będą wpływały na ich konta. Zastanawiam się, jak długo jeszcze będziemy brnąć w kierunku wielkiej katastrofy i najdroższej energii w Europie. Jako Stowarzyszenie staramy się, by rzetelne i poparte przez uznanych ekspertów argumenty dotarły do decydentów. Czym prędzej to się stanie, tym lepiej dla nas wszystkich.

 

 

                                                                 

    Józef Drzazgowski



⇑   Do góry strony

Projekt i wykonanie: nonomedia.pl